ROKSANA MYSZUR
Koty to niezwykłe stworzenia. Towarzyszą nam w chwilach smutku, koją nerwy, a już sama ich obecność wprawia nas w dobry nastrój. Jednak niektórzy uznali – w tym wypadku agenci CIA – że koty mogą pełnić jeszcze bardziej “wyjątkowe” funkcje. W ten sposób powstał projekt “Akustyczna kicia”, który polegał na przekształceniu kota domowego w tajne urządzenie podsłuchowe.
URZĄDZENIE PODSŁUCHOWE
Ludzie niemalże od zawsze wymyślali mniej lub bardziej tajemnicze sposoby na przechwytywanie wartościowych informacji. Otwierano i czytano listy, które należały do osób podejrzanych o knowania przeciwko królowi. Następnie korespondencję zaklejano i odsyłano do adresatów. Wszystko robiono z jak największą dokładnością, dzięki czemu zniweczono niejedną intrygę.
Rozwój technologii znacząco ułatwił przechwytywanie komunikatów. W latach 40. i 50. pojawiły się pierwsze pluskwy. Wyglądem jednak nie przypominały tych znanych nam małych urządzeń z filmów o Jamesie Bondzie. Ówczesne podsłuchy miały wielkość puszki napoju, przez co możliwości ich ukrycia były dość ograniczone. Z biegiem czasu problem rozmiaru rozwiązano, jednak na drodze badaczy pojawiło się kolejne wyzwanie. Urządzenia podsłuchowe odbierały dźwięki z całego otoczenia. Rozmowy były zagłuszane przez odgłosy wydawane przez zwierzęta, dźwięki dochodzące z ulicy, samochody czy innych ludzi. Wszystko to utrudniało odsłuchanie przydatnych wiadomości. U ludzi (oraz wielu zwierząt) ewolucyjnie w wewnętrznym uchu wykształcił się ślimak, który odpowiada za rozróżnianie dźwięków. Dzięki temu na koncercie słyszymy stojącą obok koleżankę, a nie tylko znacznie głośniejszą muzykę.
KOT JAKO URZĄDZENIE PODSŁUCHOWE
W latach 60. naukowcy podjęli próby stworzenia ślimaka ucha, którego wykorzystaliby w urządzeniach podsłuchowych. Szybko okazało się, że technologia, którą wtedy dysponowali, nie pozwalała na stworzenie tak skomplikowanego urządzenia. Wymyślono zatem inne rozwiązanie problemu. Badacz z Office of Technical Service (ówcześnie nazywanym Technical Services Division), pracujący w CIA zaproponował, aby zamiast tworzyć ślimaka, wykorzystać coś, co owego ślimaka już posiada. Ze wszystkich możliwych zwierząt wybrano właśnie kota. Rozpoczęto wtedy projekt o nazwie “Akustyczna kicia”.
Naukowcy dostrzegli w kocie idealnego, tajnego agenta. Poruszają się przecież niemal niezauważenie po dużych miastach oraz pojawiają się i odchodzą w dowolnie wybranej chwili. Najważniejsze, że zachowanie to nikogo nie dziwi. Wszyscy akceptują ich indywidualność. Jednak wszystkie te zalety jednocześnie sprawiają, że koty są zaprzeczeniem perfekcyjnego szpiega. Bywają one kapryśne, niezdecydowane i zawsze robią to, na co akurat mają ochotę. Postanowiono zatem wykorzystać wyniki innych badań i stworzyć elektroniczne implanty do manipulacji zachowaniem zwierząt.
DWIE WERSJE ZDARZEŃ
W tym miejscu należy wspomnieć, że omawiana opowieść ma dwa, różniące się od siebie przebiegi zdarzeń. Jednak samo zakończenie jest niemalże identyczne. W przypadku pierwszej historii naukowcy od początku wiedzieli, że jest to ryzykowne przedsięwzięcie. W tamtych czasach instalacja urządzenia elektrycznego w żywym organizmie stanowiła wyzwanie. W końcu wilgotność i ciepło nie sprzyjają elektronice. Dodatkowo w ciele zwierzęcia nie było wcześniej ewolucyjnie przewidzianego miejsca na urządzenie podsłuchowe. Zamontowanie sprzętu na zewnątrz było nierealne, ponieważ ciężko byłoby wytłumaczyć kotu, że nie może się drapać, albo że musi uważać na podsłuch przy skakaniu.
Naukowcy postanowili finalnie umieścić dwucentymetrowy nadajnik u podstawy czaszki szaro-białej kotki. Jest to miejsce, w którym koty mają luźną skórę z tyłu głowy i można go bezpiecznie przenosić bez wyrządzania mu bólu. Mikrofon umiejscowiono w kanale słuchowym, z kolei antenę ukryto w futrze zwierzęcia wzdłuż kręgosłupa. Po przeprowadzeniu zabiegu nastąpił czas testów. Okazało się, że mikrofon działał poprawnie. Pojawił się inny poważny problem – kot był kotem. Zwierzę mimo tresury chodziło swoimi drogami i nie robiło tego, czego oczekiwali badacze. Tygodnie ćwiczeń nie przyniosły oczekiwanych rezultatów, więc podjęto decyzję o zakończeniu projektu. Można rzec, że było to rozsądne i adekwatne rozstrzygnięcie.
Jednak druga wersja historii jest nieco bardziej drastyczna. W tym przypadku antena została umieszczona na ogonie i nie była to kotka a kocur. Znaczącą różnicę stanowi w tej wersji opowiadania fakt, że tresura przyniosła oczekiwane efekty. Proces ten był długi, jednak kot wykonywał podstawowe polecenia i omijał przeszkody. Największym problemem okazał się głód. Gdy kot był w trakcie czynności, ale nachodził go głód, porzucał zajęcie i ruszał na poszukiwanie jedzenia. Właśnie w tym momencie naukowcy skorzystali z pomocy badań nad elektryczną stymulacją mózgów zwierząt. Wszczepiono kotu implant i po udanej operacji rozpoczęto następne testy. Gdy te okazały się udane, postanowiono wykonać próbę w terenie. Wypuszczono kota. Miał on podsłuchać rozmowę polityczną przed ambasadą Związku Radzieckiego w USA. Niestety, mruczek przechodził przez ulicę i zaledwie parę kroków od chodnika został potrącony przez taksówkę.
CO DALEJ?
Dwie wersje wydarzeń zmierzają do tego samego zakończenia – porzucenia projektu. Mimo, że scenariusz o urządzeniach podsłuchowych umieszczonych w ciałach kotów brzmi irracjonalnie, to CIA pozostawiła dowody na istnienie przedsięwzięcia. Oficjalnie uznali oni, że plan ten jest niepraktyczny i postanowili zrezygnować z dalszych badań. Jednak czy na pewno? Czasem możemy przeczytać w gazetach o zwierzętach (delfinach, wiewiórkach czy ptakach), które zostały aresztowane za szpiegostwo. Zatem kto wie, może w tych irracjonalnych doniesieniach jest ziarno prawdy. Jedno jest pewne, teraz już nigdy nie przejdziesz obojętnie, wobec tego rodzaju informacji.
Źródła:
Houghton V., Jak wysadzić księżyc. I inne szalone pomysły szpiegów, wojskowych i naukowców, Kraków 2020.
Spy Center: Kryptonim Akustyczny Kotek – poznaj szczegóły tajnej misji CIA (www.spy-center.pl/blog/kryptonim-akustyczny-kotek-poznaj-szczegoly-tajnej-misji-cia/) (dostęp: 25.06.2022).