Jak już pisaliśmy, zastanawiamy się od jakieś czasu czy są jakieś szkolenia dla ludzi z kociej komunikacji niewerbalnej, bo chyba trzeba posłać na taki kurs naszego człowieka ponieważ nie rozumie naszych przykazów niewerbalnych ? Oto kolejne przykłady.
Nasz człowiek pali, a tyle się mówi na temat szkodliwości palenia. Na jego papierosach to wręcz pisze, że palenie zabija. W trosce o jego zdrowi postanowiliśmy zabierać mu z pudełka papierosy i je chować, tak żeby nie mógł ich znaleźć. Ale oczywiście tego, też nie zrozumiał i zagroził, że jak będziemy kradli papierosy do odda nas do kociego poprawczaka. Teraz to już mu nie kradniemy papierosów i to nie, dlatego, że wystraszyliśmy się kociego poprawczaka a dlatego, że po tym jak kilka razy upolowaliśmy papierosa nie trzyma już ich na biurku a w zamkniętej szufladzie. Ponoć to w trosce o nasze zdrowie – nikotyna jest dla kotów trująca. Nie możemy pojąć jak to jest, że o naszym zdrowiu myśli a o swoim nie.
Niekiedy dzielimy się z nim naszym jedzeniem – wykładamy część naszego jedzenia z kocich miseczek na podkładkę żeby sobie też zjadł, bo marnie wygląda a on nam mówi, że jak nam nie pasuje menu możemy sobie zmienić lokal. Mówił też coś, że powiesi nasze zdjęcia na lodówce z napisem „tych panów nie obsługujemy”. Nasi wychodzący koledzy i koleżanki przynoszą swoim ludziom myszy, bo to parzcież takie duże, niezgrabne, mało zaradne i samo sobie nie upoluje. A ci zamiast podziękować to jakieś histerie odstawiają (zwłaszcza ci ludzie, co chodzą w sukienkach i spódnicach). Czy tak trudno zrozumieć, że lubimy się dzielić jedzeniem z ludźmi, których kochamy? Zresztą uważamy, ze on też powinien się dzielić z nami swoim jedzeniem, jeśli nas kocha. A on, jak coś je nic nam nie chce dać i jeszcze nam prawi kazania, że koty nie jedzą ludzkiego jedzenia, bo mogą się rozchorować a nawet otruć. Jak tak nam mówi to pomyśleliśmy, że może ludzkie jedzenie może otruć też człowieka.
Teraz jak przynosi zakupy to oprócz szukania w torbie ładunków wybuchowych i jaszczurek sprawdzamy opakowania, bo może na którymś pisze, podobnie jak na papierosach, że jedzenie zabija a on jest taki zakręcony, że może tego nie zauważyć, bo chyba tego co pisze na pudełku z papierosami nie widzi. Ponieważ na mięsie nie ma etykiet musimy je wyjąc z torby oraz z opakowania i zbadać organoleptycznie czy nadaje się do jedzenia. A jak ma zamiar coś zjeść koniecznie chcemy spróbować to, co je po to żeby mieć pewność, że nic mu się nie stanie jak to zje. A on zamiast to docenić mówi nam, że on nie obwąchuje jedzenia w naszych miseczkach i go nie podjada nam. Żadnej wdzięczności. Przecież na dworach królewskich zawsze byli służący, którzy zanim król zaczął jeść próbowali jego jedzenie i napoje. My traktujemy go, jak króla a on ma pretensje. A co do tego, że on nie próbuje naszego jedzenia też mamy zastrzeżenia, ponieważ uważamy, że powinien od czasu z nami coś zjeść i przecież po to wykładamy mu to jedzenie z miseczek. A może jak to ludzkie jedzenie jest takie szkodliwe i nawet niebezpieczne w ogóle powinien jeść tylko kocią karmę i myszy.
Jak chcemy sprawić naszemu człowiekowi niespodziankę robimy mu kolaże. Do zrobienia ich używamy tego, co mamy akurat pod łapką. Kocie jedzenie się do tego świetnie nadaje: wystarczy wyrzucić z miseczki trochę mokrej karmy (zwłaszcza takiej, za którą nie przepadamy) i rozciągnąć ją łapkami po podłodze. Można do takiej kompozycji dorzucić trochę suchej karmy. Jak byliśmy młodsi robiliśmy wielkoformatowe kolaże z samej ziemi ale one jakoś wybitnie się człowiekowi nie podobały a my wkładaliśmy w ich tworzenie tyle pracy i serca ? Teraz od czasu do czasu robimy kolaże z poszarpanego papieru na przykład toaletowego, jakiś gazet czy dokumentów człowieka. Aby kompozycja była ciekawsza i wykonana z wielu materiałów używamy do jej zrobienia także liści roślin doniczkowych, ziemi z doniczek (ale nie w takiej ilości jak wcześniej), wyszarpanej gąbki z kuchennej myjki oraz różnych drobnych przedmiotów, które uda się nam niepostrzeżenie upolować. Bardzo się staramy, żeby nasze dzieło spodobało się człowiekowi – parzcież dla niego to robimy. A on nam nigdy jeszcze nie podziękował i marudzi, że zaśmiecamy dom. Jak nie podobają się mu nasze kolaże to chcemy inaczej sprawić mu przyjemność i śpiewamy mu albo w duecie albo naprzemiennie a on nas pyta co się nam stało, że tak smęcimy. Jak on od czasu do czasu się wydziera jak np. słucha Queen czy Floydów to mu nie uświadamiamy, że ze śpiewem to nie ma nic wspólnego i brzmi to jak jazgot zardzewiałego łańcucha w rowerze.
Jakiś czas temu, gdy spadł śnieg i zrobiło się zimno postanowiliśmy w nocy zagrzać naszemu człowiekowi myszkę komputerową – pomyśleliśmy, że miło mu będzie jak weźmie rano do ręki ciepłą myszkę. Zapomnieliśmy tylko przynieść ją rano na biurko. On zaczął szukać tej myszy za biurkiem, pod biurkiem, nawet w drukarkę zajrzał. Wreszcie znalazł tę mysz na kaloryferze przy biurku wciśniętą pod parapet. Ale nic żadnego podziękowania. Potem coś kombinował z klawiaturą i wybiegł z domu. Jak wrócił znowu kombinował z tą klawiaturą i miał niezbyt zadowoloną minę. Słyszeliśmy potem jak opowiadał komuś przez telefon, że myślał, że akumulatorki się w klawiaturze rozładowały a że nie miał innych naładowanych pobiegł kupić baterie, ale klawiatura dalej nie działała i po jakimś czasie dopiero się zreflektował, że brakuje mu na biurka nadajnika. Hm.. też chcieliśmy go zagrzać i wciągnęliśmy go między żeberka kaloryfera. I też nic, żadnego dziękuję? Gdyby nie chował od czasu, jak uczyliśmy się pisać w nocy klawiatury do burka też byśmy ją mu zagrzali, żeby sobie palców nie odmroził.
Nasz człowiek ciągle szuka jakiś papierów i się denerwuje, jak nie może znaleźć, więc jak widzimy, że zostawił je gdzieś na wierzchu to się na nich kładziemy, żeby znowu ich nie szukał jak gdzieś odfruną, jeśli się jakiś huragan zerwie w mieszkaniu a on nam mówi, że mu mniemy dokumenty. Chyba lepiej mieć pomięte dokumenty niż nie mieć ich wcale. Jak tak patrzymy ile godzin spędza nasz człowiek przy komputerze to co jakiś czas zabierzemy coś co do niego należy i chowamy w jakiś zakamarkach żeby trochę się pogimnastykował. A ten zamiast docenić, że zachęcamy do aktywności fizycznej od razu robi nam kazanie, że cudzych rzeczy się nie rusza, i że on nie bierze naszych zabawek. A to nie prawda, bo często zbiera je po domu i zanosi do koszyka na zabawki a my chcemy, żeby one leżały tam gdzie je daliśmy. Jak biegamy po nim w nocy to nie znaczy, że się nudzimy. Przecież my w trosce o jego zdrowie robimy mu masaż łapkami. A niby, kiedy mamy mu robić jak nie w nocy? Przcież cały dzień albo siedzi albo chodzi a do masażu trzeba się położyć. Jak pisze coś odręcznie bierzemy w zęby długopis a on się irytuje nie wiemy dlaczego, bo my mu pomagamy żeby ładniej pisał, bo strasznie bazgroli i odczytać go nie można a bywa, że sam się potem nie potrafi odczytać.
Nikt nie pomyśli o tym, żeby zagrzać Ci myszkę komputerową? Nie tworzy Ci kolaży i nie śpiewa dla Ciebie? Nikt nie pomyśli żeby zjadać za Ciebie jedzenie, które mogłoby Ci zaszkodzić? Masz siedzącą pracę i przydałby Ci się codzienny masaż pleców? Adoptuj kota a jeszcze lepiej dwa. Na pewno nie będziesz się nudzić i przekonasz się jak cudowna jest przyjaźń kota z człowiekiem. Ludzie mieszkający z kotem są bardziej zrelaksowani i szczęśliwy.
Niech kot będzie z Wami
Set & Thot