Nasz człowiek niekiedy myśli, że mamy problemy z tożsamością, bo zdarza się (wprawdzie bardzo rzadko), że podczas zabawy syczmy na siebie, jak węże. Z naszą tożsamością jest wszystko w porządku a dźwięki te należą do typowych dźwięków wydawanych przez koty.
Syczenie kota nie bez powodu przypomina syczenie węża. Jest ono rodzajem zachowania obronnego, pewną formą mimetyzmu. Kot syczy aby zasugerować przeciwnikowi, że też może być jadowity, czyli niebezpieczny. Drapieżniki mają powody aby unikać węży, raczej ich nie atakują i wolą się wycofać. Zadaniem zoologów lęk przed wężami jest u zwierząt odruchem wrodzonym a nie nabytym ponieważ zwierzęta nie mają możliwości się tego nauczyć – pierwsze doświadczenie mogłoby być ostatnim.
Kot zapędzony przez psa lub jakiegoś drapieżnika w ślepy zaułek wzbudzając w nim strach przed wężem zyskuje przewagę. Koty syczą także na przedstawicieli własnego gatunku a także na ludzi. Niekiedy syk oznacza na przykład „uważaj, jak idziesz, ja tu leżę!” albo „nie wyciągaj mnie z tego transportera, nie lubię weterynarza!” Rozzłoszczony kot potrafi także oprócz syczenia pluć i parskać. Podobnie zachowują się węże, które czują się zagrożone. Kot sycząc zwija język w rurkę. Już małe kocięta potrafią syczeć.
W XIX wieku zoologowie zwrócili uwagę na to, że koty naturalnych ras, pręgowane i marmurkowe, śpiące zwinięte na jakimś pieńku czy kamieniu wyglądają z daleka, jak zwinięte śpiące węże. Postawiono teorię, że sierść kota nie jest sama w sobie kamuflażem lecz imituje barwy ochronne węża. Faktycznie jeśli jakiś drapieżny ptak zobaczy z wysoka śpiącego kota rzadko go atakuje i pomyśli dwa razy zanim na to się ewentualnie zdecyduje.
Niech kot będzie z Wami
Set & Thot