Koty na boiskach piłkarskich: mieszanka uroku i nieoczekiwanych przeszkód

MICHAŁ SAWICKI

W świecie piłki nożnej, gdzie emocje sięgają zenitu, a piłkarze wspinają się na szczyty sportowej chwały, czasami pojawiają się także nieoczekiwani i nieproszeni goście. Małe, puszyste stworzenia, które potrafią w jeden ułamek sekundy zwrócić uwagę całego stadionu, pojawiając się na murawie w trakcie rozgrywanego spotkania. Mowa oczywiście o uwielbianych przez wszystkich zwierzątkach – zarówno psach, jak i kotach, choć to właśnie na boiskowych przygodach z tymi drugimi uroczymi istotami w rolach głównych skupię się w tym artykule.

Koty kochają futbol

Widok kota biegającego po środku boiska może być zarówno uroczy, jak i niebezpieczny. Przez wiele lat koty, które przypadkowo wtargnęły na boiska stały się jednym z najbardziej nieprzewidywalnych elementów w świecie futbolu. Ich pojawienie się może zakłócić bieg gry, zatrzymać mecz na chwilę lub nawet wpłynąć na wynik spotkania!

Choć te przypadkowe wizyty kotów na boiskach często są tylko krótkotrwałymi przerywnikami, mogą czasem mieć poważniejsze konsekwencje. Koty mogą zagrażać bezpieczeństwu zarówno swojemu własnemu, jak i piłkarzy. W niektórych przypadkach konieczne jest przerwanie meczu na dłuższy czas, aby usunąć kota z boiska i zapewnić bezpieczeństwo wszystkim obecnym na murawie.

Jednak mimo tych potencjalnych utrudnień, nie da się zaprzeczyć, że koty na boiskach piłkarskich przynoszą ze sobą pewien urok. Są momentami, które można zapamiętać na długo po zakończeniu meczu. Filmy i zdjęcia z kotami na boiskach stają się viralowe i rozśmieszają kibiców na całym świecie.
Jednym z najsłynniejszych przypadków kotów na boiskach był incydent podczas meczu angielskiej Premier League w 2019 roku, gdy czarny kot przebiegł przez boisko w trakcie spotkania między Evertonem a Wolverhampton Wanderers. W momencie, gdy kot pojawił się na murawie, piłkarze z obu drużyn natychmiast zatrzymali grę, a publiczność śmiała się i wiwatowała. Wszyscy czekali, aż kot opuści boisko, zanim sędzia mógł ostatecznie wznowić mecz.


Koty na Anfield

Drugi głośny incydent boiskowy z uroczym kociakiem w roli głównej również miał miejsce na wyspach, jednak już kilka lat wcześniej. 6 lutego 2012 roku w trakcie spotkania Premier League między Liverpoolem a Tottenhamem na boisku ni stąd, ni zowąd zjawił się słodki siwo-biały kot. Ponad 40 tysięcy kibiców zebranych wówczas na stadionie taki obrót spraw ewidentnie przypadł do gustu. Nieproszony gość w akompaniamencie gardeł skandujących: „a cat, a cat, a cat” przebiegł całą długość boiska, aby następnie udać się w kierunku band reklamowych i zniknąć w objęciach stewardów. Co ciekawe, kot ten był bardzo dobrze znany wśród pracowników Anfield (stadionu, na którym swoje domowe mecze rozgrywa drużyna Liverpoolu) i w jego okolicach pojawiał się regularnie od poniedziałku do piątku, choć wtedy pierwszy raz zdarzyło mu się pojawić na samym obiekcie.

Po całym zajściu Shanky (bo właśnie takie nadano mu imię) trafił pod opiekę weterynarzy i znalazł dom w jednym ze schronisk dla zwierząt na przedmieściach Liverpoolu, gdzie doczekał się nawet własnego pokoju z plakatami i szalikiem The Reds! Nie była to jednak pierwsza taka wizyta kota na Anfield w historii. Już w 1964 roku podczas ligowego starcia Liverpoolu z Arsenalem na murawę wbiegł uroczy czarno-biały kiciuś. Jak widać Anfield to naprawdę dobre miejsce dla tych puszystych słodziaków!


Czarny kot na Camp Nou nie przyniósł pecha

Podobnie jak w przypadku angielskiej Premier League, tak i w Hiszpanii w lutym 2012 roku na stadionie w Barcelonie podczas ligowego starcia FC Barcelony z Realem Sociedad na murawie pośród piłkarzy obu drużyn znalazł się czarny kot, który niczym Usain Bolt przemierzył całą długość boiska. Ponad dwa lata później czarny kocur ponownie zawitał na Camp Nou. Tym razem kociak pojawił się na boisku już w 1 minucie meczu FC Barcelony z Elche. Mimo, iż w Hiszpanii podobnie jak w Polsce czarny kot symbolizuje nadchodzące nieszczęście, tak w obu przypadkach wizyty futrzastego gościa zakończyły się dla gospodarzy szczęśliwie. „Duma Katalonii” wygrała bowiem 2:1 z Realem Sociedad oraz 3:0 z ekipą Elche.

Kot jako symbol drużyny

Istnieją również przypadki, w których koty stały się oficjalnymi maskotkami drużyn piłkarskich. Na przykład, słynny kocur o imieniu „Berni” jest oficjalnym maskotką klubu FC St. Pauli, grającego w niemieckiej 2.Bundeslidze. Jego obecność na stadionie przynosi radość kibicom i dodaje uroku przed meczem.
Czy istnieje sposób, aby zapobiegać obecności kotów na boiskach piłkarskich? Nie ma łatwej odpowiedzi na to pytanie. Pewne środki bezpieczeństwa, takie jak ogrodzenia wokół boiska, mogą pomóc w zapobieganiu wtargnięciom kotów na boisko, jednak koty są nieprzewidywalne i trudno jest całkowicie wyeliminować ryzyko ich pojawienia się na stadionach.

W końcu, koty na boiskach piłkarskich przypominają nam, że nie wszystko w sporcie musi być poważne i intensywne. Przynoszą chwilę radości i uśmiechu wśród wszystkich obecnych na stadionie. Tak więc, mimo, że ich obecność może czasami stwarzać pewne trudności, nie możemy przecież odmówić uroku i niezapomnianych momentów, które przynoszą koty na boiskach piłkarskich.