Zima to okres bardzo trudny dla kotów i to nie tylko dla kotów dziko żyjącyh ale także dla domowych kotów wychodzących czego często ich właściciele nie są świadomi.
Koty wolno żyjące muszą zmagać się zimą z głodem i chłodem ale najwięcej ich ginie z powodu ton soli (sól drogowa zawiera od – 90 do 97% NaCl), które wsypywane są zimą na drogi i chodniki. Na niebezpieczeństwa wynikające z solenia chodników i dróg narażone są także domowe koty wychodzące, psy i dzikie zwierzęta. W wielu krajach od dawana do walki ze śniegiem i lodem nie używa się soli. Aby przekonać się jak, jest w naszym kraju wystrzyc popatrzeć na zimowe buty. Sól nie tylko niszczy obuwie ale także samochody (korozja), infrastrukturę i glebę (duża cześć soli trafia do kanalizacji deszczowej a z niej do rzek i gleby, co źle wpływa na rodzimą faunę powodując jej karłowacenie i obumieranie). Z powodu soli cierpią zwierzęta. Tak, jak krystalizująca sól niszczy naturalną strukturę skóry obuwia tak samo niszczy strukturę skóry łap kocich, psich i dzikich zwierząt – sól wchłania wodę z zwierzęcych łap czego konsekwencją są poranione opuszki i przestrzeń międzypalcowa. Podczas mrozów kot narażony jest także na odmrożenie łap.
W przypadku kotów ogromnym zagrożeniem dla ich zdrowia i życia jest zlizywanie soli z łap. Koty mają wrażliwe nerki (zwłaszcza koty sterylizowane i kastrowane) i wszyscy miłośnicy kotów chyba to wiedzą, że w ich diecie nie może znaleźć się sól. Koty czując zanieczyszczenie na swojej sierści czy opuszkach łap od razu biorą się za ich wyczyszczenie, co jak wiadomo robią językiem. Sól przyniesioną do domu na butach domowników zlizują z sierści i łap podczas rytualnego czyszczenia. Biorąc pod uwagę to, że w kociej diecie nie powinno być w ogóle soli wyobraźcie sobie ile kot wychodzący lub wolno żyjący podczas zimy jej zjada (na dodatek sól może być skażona różnymi chemikaliami) podczas czyszczenia sierści, co robi kilka razy dziennie. Nerki przez pewien czas ulegają stopniowemu uszkadzaniu (pierwsze objawy nie są widoczne dla właściciela) aż przestają prawidłowo działać. Choroby nerek są jedną z najczęstszych przyczyną śmierci kotów dlatego niezależnie od tego, czy Twój kot jest kotem wychodzącym czy nie rób mu systematycznie badania profilaktyczne. Zjedzona przez kota sól nie tylko uszkadza jego nerki ale przy zjedzeniu na raz jej większej ilości może dojść do zatrucia, którego objawami mogą być: nadmierne pragnienie, nerwowość, wymioty, ślinotok, drgawki. W takim przypadku należy natychmiast udać się z kotem do lekarza weterynarii.
Podczas zimy warto wstrzymać się od spacerów z kotem. Kotom samodzielnie wychodzącym trzeba zabezpieczyć łapy a zwłaszcza opuszki. W sklepach zoologicznych można kupić specjalne spraye, kremy i roll-on (dla psów również). Zdaniem weterynarzy spraye są lepsze do pielęgnacji opuszek łap, ale na dłuższe spacery zalecają oni tłuste maści. Kocie (i psie) łapy można smarować również preparatami z apteki: wazeliną, tłustymi kremami z witaminą A, tłustymi kremami z lanoliną, maścią tranową, maścią propolisową. Niezależnie od tego, że kot miał posmarowane łapy po powrocie do domu trzeba łapy umyć dużą ilością ciepłej wody: wsadzić kota do miski lub wanny z ciepłą wodą (około 10-15 cm) dobrze je wypłukać i osuszyć ręcznikiem. Samo przetarcie mokrym ręcznikiem łap niczego nie da, ponieważ sól gromadzi się także w sierści na łapach i między palcami. Jeśli kot położył się na posypanym solą śniegu może okazać się, że konieczna jest gruntowna kąpiel. Pamiętać trzeba także, że domownicy przynoszą na butach sól do domu. Buty najlepiej od razu wyczyścić (to także pomoże butom) i umyć podłogę. Niestety te wszystkie zabiegi nie zawsze mogą okazać się skuteczne ponieważ kot podczas pobytu poza domem może zlizywać z swoich łap i sierści sól. Dlatego zastanów się dobrze zanim wypuścisz zimą z domu kota co jest ważniejsze: jego spacer czy jego zdrowie i życie.
Koty domowe można chronić przed konsekwencjami zimowego solenia poprzez nie wypuszczanie ich zimą (najlepsze rozwiązanie), smarowanie i porządne mycie łap, czyszczenie butów przed wejściem do domu. Choć, jak wcześnie napisaliśmy nie zawsze te zabiegi są skuteczne ponieważ kot może „umyć” się poza domem. A co z kotami wolno żyjącymi? Ile z nich cierpi z powodu poranionych łap? Ile rocznie ich umiera z powodu zimowego solenia na niewydolność nerek? Ile innych zwierząt z urbifauny rocznie umiera z tego powodu? Ile rzek i gleb jest nadmiernie zasolonych? Czy ktoś z samorządowych urzędników i radnych się nad tym zastanawia podejmując decyzje o używaniu soli zamiast czyszczenia dróg pługami czy pozsypywania (jeśli jest to konieczne) chodników chlorkiem wapnia, który nie oddziałuje szkodliwie na żywe organizmy (ludzi, zwierzęta, rośliny), piaskiem lub żwirem? Naszym zadaniem, nikt nawet o tym nie myśli. Po co więc jest ustawa o ochronie zwierząt, w której stwierdza się, że koty wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i nakazuje się zapewnienie im warunków rozwoju i swobodnego bytu a opiekę nad nimi zleca się gminie? Może ktoś nam odpowie, bo sami mamy problem z znalezieniem odpowiedzi na to pytanie.
Innym zagrożeniem, z którym od niewdana mamy w naszym kraju do czynienia jest problem zanieczyszczenia powietrza. Wielokrotne przekroczenie dobowych wartości stężenia szkodliwych pyłów w powietrzu szkodzi nie tylko ludziom ale także zwierzętom. Ludzie powinni nosić (jeśli muszą wychodzić) antysmogowe maseczki z filtrem, które niestety nie łatwo jest je kupić (najprościej w sklepach internetowych), co nas dziwi, ponieważ maski dostępne w aptekach niewiele dają podobnie, jak maseczki budowlane (z barku innej warto chociaż taką założyć). Kotów w tym czasie nie należy wypuszczać. Trzeba też zapomnieć o wietrzeniu mieszkań. Niestety kotom wolno żyjącym podczas smogu nie da się pomóc, podobnie, jak nie można ich uchronić przed konsekwencjami wynikającymi z solenia chodników i dróg. Mamy nadzieję, że wzorem innych państw u nas też zostanie to zabronione a alarmujące wiadomości o smogu staną się historią, bo wzrośnie świadomość ekologiczna ludzi i nie będą doprowadzali do takich sytuacji.
Pamiętające prosimy o zimowym dokrmianiu kotów. Jeśli mieszkają w Twojej okolicy dzikie koty, zwłaszcza teraz potrzebują one Twojej pomocy ponieważ same niewiele mogą upolować. Pomóż im. Jedzenie postaw tak aby nie zasypał go śnieg, nie zapomnij o wodzie. Nie dawaj jedzenia na metalowe talerzyki. Decydując się na dokarmianie rób to codziennie (lub na zmianę z innymi osobami), ponieważ koty przyzwyczajają się do karmienia, ich pór, rozpoznają osoby je karmiące. Jeśli możesz w miejscach, gdzie koty bytują daj jakieś kocyki lub siano, w które koty mogą się zakopać. W okresie zimowym suchą karmę na dokarmianie dzikich kotów (koniecznie pamiętaj o wodzie) możesz otrzymać w urzędzie gminnym/miejskim w wydziale ochrony środowiska (wystarczy, że wypiszesz się na listę karmicieli). Jeśli masz własny dom, chociaż Ty nie sól chodników czy schodów do domu. Pomyśl o marznących podczas mrozów kotach i zostaw uchylone okienko do piwnicy. Jeśli masz samochód zanim go uruchomisz sprawdź, czy nie schronił się pod nim kot.
Niech kot będzie z Tobą
Set & Thot