Recenzja filmu „W głowie kota”

JULIA BIEL

Każdy z nas na pewnym etapie życia zastanawiał się zapewne, jak to jest być kotem. Nie? Może chociaż troszeczkę? No dobrze, w każdym razie nie sposób zaprzeczyć, że koty to bardzo ciekawe oraz ciekawskie stworzenia, zasługujące na nieco więcej uwagi. Pieski mogłyby podzielić się swoim czasem antenowym z tymi niepozornymi drapieżnikami.

Na temat kotów powstało wiele filmów zasługujących na uwagę, natomiast dzisiaj chciałabym zwrócić światło reflektorów na oryginalny dokument Netflixa – „W głowie kota”. Ten nieco ponad godzinny materiał obfituje w urocze obrazki kotków, przeróżne dźwięki, jakie wydają, a także szeroki zbiór ciekawostek na ich temat. Natomiast to, co naprawdę ważne, kryje się znacznie dalej – we właścicielach przedstawionych w dokumencie kotów. Są nimi różnoracy doktorzy, badacze i naukowcy, którzy oprócz miłości do puszystych czworonogów, postanowili również zbadać ich nietuzinkową osobowość.


Okazuje się, że na temat kotów wiemy mało, a to, co wiemy, jest jedynie tym, co koty chcą, żebyśmy wiedzieli. Są one bowiem wybitnie inteligentne i choć wydaje się, że to psy ze swoim umysłem dwulatka zwyciężają, koty po prostu nie chcą wyjawiać swojego geniuszu. Przynajmniej nie od razu. Mogą to zrobić, kiedy poczują do nas wystarczająco duże zaufanie. A także wtedy, kiedy odpowiednio je przekupimy.

W dokumencie dowiadujemy się, że tak, jak eksperyment Pavlova działał na psy, podobnie możemy wpływać na koty. Te natomiast wykazują zainteresowanie znacznie krócej, przeważnie w granicach 30 do 60 sekund, toteż nie możemy liczyć na wiele. Jeśli jednak połączymy prosty dźwięk w postaci klikania z nagrodą w postaci smakołyka, kot po niedługiej chwili zrozumie mechanizm. W taki też sposób przeprowadzana jest część szkoleń na tych zwierzętach, w celu nauczenia ich sztuczek.

Ważne jest jednak także to, że badań na kotach zostało przeprowadzonych statystycznie mniej, niż na psach. Może się wydawać, że na temat psów posiadamy szerszą wiedzę i lepiej je rozumiemy, co jest prawdą, jednak nie zależy to od tego, że psy są bardziej inteligentne albo łatwiej się z nimi współpracuje. Po prostu z jakiegoś powodu naukowcy nie lgną do badania kotów tak bardzo, jak do psów.

Ponadto nie bez powodu się mówi, że koty chodzą swoimi ścieżkami. Jeśli tylko chcą i są zainteresowane, zrobią wszystko to, o co poprosimy. Jednak, gdy uznają, że teraz pora na drzemkę albo nie chcą być noszone na rękach – nie mamy wiele do powiedzenia. Bowiem koty, w odróżnieniu do psów, same są królami i królowymi swojego życia. Jak zauważono w dokumencie, pies „kieruje się” zasadą – „zrobię wszystko, co zechcesz”, natomiast kot – „zrobisz wszystko, co ja zechcę”. I nie jest to dalekie od prawdy.

W trakcie filmu poznajemy siostry Slavitsky, które na pełen etat zajmują się szkoleniem kotów – i to nie byle jakim! Obecnie pod swoją opieką mają cztery zwierzaki, z czego ich największą gwiazdą jest Dash, która trenuje najdłużej. Każdy kot wymaga indywidualnego podejścia i cierpliwości, by odkryć jego potencjał i możliwości, a następnie jeszcze więcej cierpliwości i czasu, by nauczyć go indywidualnych sztuczek, w których będzie dobry. Z materiału dowiadujemy się, że w momencie, gdy karcimy kota za coś, co zrobił (albo czego zrobić nie chciał) sprawia to, że jeszcze bardziej się od nas oddali i nie będzie chciał w przyszłości współpracować. Zamiast tego powinniśmy odwieść jego uwagę na coś innego i zademonstrować, co chcielibyśmy, żeby zrobił.


Podczas trwania filmu zobaczyć możemy sporo eksperymentów, jakie przeprowadzane są na kotach z udziałem ich właścicieli oraz ich samych. Sprawdzona zostaje między innymi znajomość przez kota jego imienia, przywiązanie do właściciela, a także umiejętność podjęcia decyzji, co jest ważniejsze – właściciel czy smakołyk. Czworonogi przedstawione w materiale za każdym razem stawiane były w pomieszczeniu przez trzecią osobę niezależną i nie były w żaden sposób bodźcowane, by dokonać wyboru, a jednak i tak najczęściej wybierały swoją panią bądź pana.

Bardzo ciekawym zjawiskiem, jakiego dowiadujemy się z dokumentu jest to, że charakter i usposobienie kota zależy nie tylko od niego indywidualnie, ale również od kraju, w jakim żyje czy skąd pochodzą jego właściciele. Badaczka z Japonii zauważyła, że jej kot zachowuje się w nowym pomieszczeniu zupełnie inaczej, niż przykładowo amerykańskie koty. Zwierzęta były bowiem stawiane w pokoju i zostawiane, by mogły samodzielnie podejmować decyzje. Podczas, gdy amerykańskie koty odważnie podchodziły do właścicieli, zabawek oraz przysmaków, koty japońskie podkulały ogon i czym prędzej czmychały pod mebel, przypatrując się otoczeniu nieufnie. Badaczka zauważyła, że tendencja ta zależy od tradycji i zwyczajów, jakie ma dany kraj, a kot adaptuje je od właściciela czy osób go otaczających.


Badania pokazują, że każdy kot ma swój indywidualny charakter, zupełnie jak ludzie i w ciągu dnia oraz nocy zachowuje się adekwatnie do niego. Koty wiedzą również, jeśli jakieś zadania należą do nich (tak jak łapanie myszy w gorzelni lub dawanie się głaskać gościom restauracji). Okazuje się również, że koty stają się bardziej aktywne w nocy, ponieważ dawniej, jako dzikie zwierzęta udawały się na polowania po zmroku. Dziś jest to pozostałość po ich przodkach i dlatego zamiast spać, koty w nocy mają tak zwane zoomies, czyli przypadkowy przypływ energii, który skutkuje bieganiem, skakaniem i trącaniem wszystkiego wokół.

Kwestią, która wciąż pozostaje do końca nierozstrzygnięta jest to, czy koty nas kochają. Czy koty potrafią kochać? Z ich codziennych zachowań wobec opiekunów oraz z przeprowadzanych badań wynika, że koty potrafią odczuwać pozytywne emocje i zdecydowanie mogą nas bardzo bardzo lubić, gdy o nie dbamy i okazujemy im czułość. Natomiast nie wiadomo, czy potrafią odczuwać uczucie takie, jak miłość. Czy wiedzą, co to znaczy. Można natomiast śmiało założyć, że są wobec nas wierne i nie opuszczą nas na zbyt daleką odległość, ponieważ są do nas przyzwyczajone.