Testujemy: amerykański koci tancerz

Pisaliśmy ostatnio o zabawie ze zdobyczą na wędce. Przypomnieliśmy sobie, że mamy jeszcze jedną kocią wędkę, ale rzadko się nią bawimy. Wymyślili ją Amerykanie, którzy uwielbiają koty. Trochę zaskoczyła nas ta wędka, bo brakuje nam w niej… wędki.


Ta „niby wędka”, jak ją nazywa nasz człowiek, to 90 centymetrowy kawałek dość sztywnego drutu wygiętego w łuk. Na jednym końcu tej „niby wędki” jest sześć niewielkich przesuwających się pałeczek ze zbitej tektury, na drugim końcu jest jedna taka pałeczka.

Co ciekawe ta „niby wędka” nazwana została „kocim tancerzem”, ale w tym tancerzu Thot się nie zakochał tak jak w „skórzanym tancerzu” (jego też wymyślili Amerykanie) choć obaj lubimy się nim bawić i mamy go dłużej niż „skórzanego tancerza”. Zresztą lubimy każdą zabawę, w której uczestniczy człowiek, ale nasz człowiek bawi się z nami nim rzadko, bo jak opowiadał komuś ta „nibywędka” jest nieprzemyślana – musi trzymać mocno ten drut w ręce żeby się mu nie wyślizgnął i używać dużo siły żeby nią wymachiwać i boli go ręka po zabawie z nami.


Konstrukcja „kociego tancerza” umożliwia włożenie go w jakieś miejsce (np. za drzwiczki szafki) tak żeby kot czy koty mogły się bawić także nim same. Ale to już nie to samo, co zabawa z człowiekiem – jak człowiek tak go nam powiesi to machniemy kilka razy łapą w dyndające pałeczki i na tym kończy się nasza zabawa. Thot zawsze próbuje otworzyć drzwiczki szafki żeby zabrać sobie „kociego tancerza” do swojej kolekcji wędek, co zazwyczaj mu się udaje. Poniżej kilka fotek z naszej zabawy z „kocim tancerzem” i naszym człowiekiem.

Pamiętajcie prosimy, żeby zawsze kot bawił się wędką jedynie pod nadzorem człowieka. O tym, że samodzielna zabawa kota z wędką może być niebezpieczna napisaliśmy w wpisie o wybijaczu wędkowym.

Niech kot będzie z Wami

Set & Thot