Testujemy: Funny Ball

Nasz człowiek zamówił nam w sklepie internetowym, w którym robimy zakupy, zabawkę Funny Ball. Zabawka trafiła do zepsuta. Sklep uznał naszą reklamację i zwrócił nam pieniądze, żebyśmy mogli kupić nową zabawkę, ale nasz człowiek powiedział, że nie kupi już tej zabawki ponieważ po pierwsze w ogóle nas nie zainteresowała a po drugie jest bardzo tandetna.


Funny Ball to okrągła „torba” o średnicy 50 cm uszyta z cienkiego nylonu (dół) i cienkiej folii góra. Bok „torby” o wysokości 9 cm wykonany jest z szeleszczącej cienkiej foli imitującej wzór sierści pantery. W torbie jest otwór zamykany na rzepy przez który wkłada się do „torby” plastikową piłkę o średnicy 8 cm zasilaną baterią. Po włączeniu mechanizmu piłka porusza się w różnych kierunkach po „torbie”. Producent założył, że kot będzie polował na piłkę.

Do nas „torba” dotarła rozdarta na odcinku około 40 cm. Człowiek zszył rozdarcie i uruchomił nam zabawkę. Na początku zainteresowaliśmy się (obserwując z daleka) turlającą się piłkę ale nie wykazaliśmy chęci do zabawy. Piłka jest duża oraz ciężka i nie zachęca do polowania. Jeśli jakiś kot będzie miał ochotę polować na piłkę (w co wątpimy) to folia nie wytrzyma tej zabawy ponieważ na piłkę poluje się łapami uzbrojonymi w pazury.


Widząc, że nie mamy ochoty się bawić człowiek wyjął piłkę i położył na podłodze. Piłka poruszała się w różnych kierunkach po mieszkaniu, my śledziliśmy jej ruch ale żaden z nas za nią nie biegał i nie polował na nią, ponieważ tak, jak już napisaliśmy, jest za duża. Zabawka może zainteresowałby małe koty ale nie z tą wielkością piłki (nieco mniejsza i lżejsza niż mały kot) i nie z taką tandetną „torbą”, która jest jednorazowa. Zdecydowanie nie polecamy tej zabawki.

Niech kot będzie z Tobą.

Set & Thot